Autor Wątek: Jeżdżę elektrykiem - plusy i minusy  (Przeczytany 450 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ksześ

  • :: TrendLine
  • Wiadomości: 19
  • Pomógł: 6
  • VW: ID.4
  • Silnik: E-Motor
  • Moc: 174 KM
  • Skrzynia: AT
  • Napęd: RWD
  • Rej: WH
Jeżdżę elektrykiem - plusy i minusy
« dnia: 25 - Lutego - 2024 - 16:19:34 »


Zapraszam do przedstawiania subiektywnych zalet i wad użytkowania samochodu elektrycznego. Myślę, że bardzo przyda się tym, którzy chcieliby wyrobić sobie opinię na temat zakupu w przyszłości pojazdu EV.

Zasady:
1. Wypowiada się użytkownik samochodu elektrycznego (obecny lub były). Inne posty proszę o usuwanie. Do dyskusji o elektryfikacji w Polsce jest wątek: https://vw-clubpolska.pl/index.php/topic,8581.0.html Tam można wylewać żale.
2. Podajemy producenta, model i w miarę możliwości wersję samochodu. Koniecznie moc silnika oraz pojemność akumulatora wyrażoną w kWh, opcjonalnie mile widziane zużycie energii na 100 km z informacją za jaki okres mierzone.
3. Podajemy 2 grupy: zalety i wady. Jeśli w którejś grupie nie widzisz nic do wpisania to podaj, że "nie ma"

Wypowiedź dotyczy subiektywnych zalet i wad użytkowanego samochodu. Moderatorów proszę o przenoszenie do w/w wymienionego wątku lub usuwanie postów niespełniających kryteriów. W szczególności wypowiedzi użytkowników samochodów innych niż w pełni elektryczne (to nie ma być dyskryminacja HEV - można założyć dla nich nowy wątek).

Dla moderatorów: założyłem nowy wątek, bo cały poprzedni to off-topic. Nie ma tam żadnej wypowiedzi użytkownika samochodu elektrycznego (a przynajmniej nie na temat).

Dodano:  25 - Lutego - 2024  -  17:14:40
Jako pierwszy wypowiem się o mojej przygodzie z "elektrykiem"

ID.4 wersja PRO, wyposażenie standard
Napęd na tylną oś, 174 KM
Pojemność akumulatorów 77 kWh
Użytkuję od września 2023
Przejechane 12.477 km
"Spalanie" 21,9 kWh/100 km

Styl użytkowania:
Samochód to moje narzędzie pracy. Dziennie pokonuję od 50 do 400 km. Najczęściej około 150. Mieszkam w Poznaniu - ważne, ze względu na opis zalet poniżej. Raz na dwa miesiące wyjazd w jedną stronę 300 km (do tej pory było: Berlin, Mazury, Trójmiasto, Warszawa)

Zacznę od wad, bo większość na nie czeka:

- Zasięg WLTP można włożyć między bajki. Realnie bez zdejmowania nogi z gazu (sic! nie wiem jak to nazwać) 300 km. Z tym, że rozładowanie poniżej 10% to już alarm, a bodajże poniżej 5% wyłączenie niektórych funkcji. Trochę upierdliwe, ale dzięki temu przy rozsądnym gospodarowaniu nie zabraknie "paliwa". To wymusza lepsze planowanie wyjazdów 200km+. Trzeba wybrać trasę obok stacji ładowania, najlepiej z restauracją czy kawą. Wtedy spokojnie można spędzić te 30 min, a przecież jadąc samochodem spalinowym także musimy robić przerwy po takim dystansie, tylko nie potrzeba ich planować.
- Dostępność stacji ładowania. Obecnie jest już dość duża, ale nadal mogłoby być lepiej. Tym bardziej, że postawienie stacji ładowania jest dużo tańsze i w zasadzie nikomu nie przeszkadza. W przeciwieństwie do stacji benzynowych, które każdy użytkownik samochodu spalinowego chciałby mieć łatwo dostępne, ale nikt nie chce koło nich mieszkać (ciekawe dlaczego?). Trochę utrudnione jest znajdowanie umiejscowienia stacji jak się dojedzie na miejsce, ale pomaga w tym czytanie opisów na PlugShare
- Dostępność stacji ładowania cz.2 - tu problem jest większy, bo te, które są, często zdarzają się uszkodzone, niedziałające itp. Przoduje w tym państwowy koncern multienergetyczny - ich stacje ładowania staram się omijać szerokim łukiem. Bardzo często nie działają. Nawet jeśli stacja tankowania paliwa działa. Np jadąc do Berlina trzeba uważać na stację przed granicą - mają częste wyłączenia prądu i wtedy cała stacja przechodzi na agregat. Cała z wyjątkiem stacji ładowania EV - ta jest nieczynna i nawet infolinia nie ma wtedy do niej dostępu.
- Ograniczenie prędkości do 160 km/h (dytyczy VW, nie wiem jak jest w innych markach). W sumie to mi mało przeszkadza, bo rzadko jadę szybciej, ale jest, więc wymieniam.
- Koszty ładowania - niestety na stacjach publicznych to nawet 3,3 zł/kWh. Dotyczy to szybkich stacji, na których ładowanie 20-80% trwa 30 minut. Czyli wówczas koszt przejazdu 100 km wynosi 72 zł, co daje spalanie porównywalne z samochodem spalinowym z silnikiem benzynowym na poziomie 10l/100km (liczyłem porównywalny wielkością i dynamiką silnika samochód oraz E98 - dla porównania najdroższej energii elektrycznej). Ładowanie z mniejszą mocą jest dużo tańsze ale i dłuższe. Z wykupieniem abonamentów itp, to koszt okolo 2-2,5/kWh. W domu z sieci 1 zł/kWh (bez fotowoltaiki).
- czas ładowania - jak się śpieszę, a mam już mało energii w akumulatorach, to muszę się zatrzymać i czekać. Samochód spalinowy ładuję w 5 minut i jadę dalej.

Uprzedzając wątpliwości
- Jeszcze mi się nie spalił, tak jak poprzednie 30 samochodów, więc nie traktuję jako wadę ;-)
- Nie utylizowałem go, tak jak 30 poprzednich samochodów, więc nie wypowiadam się czy utylizacja kosztuje więcej czy mniej niż spalinowego (takiego z lat 80-tych, gdzie nikt nie znał słowa recycling oraz takiego z lat 2020+ gdzie wszyscy głośno o tym mówią).

Więcej wad nie pamiętam, ale jak znajdę to dopiszę.


Zalety:
- Dynamika jazdy. Zdecydowanie częściej niż w długą trasę jadę w mieście. Ruszając spod świateł i lekko wciskając pedał przyspieszenia mam wrażenie jakby dla mnie światła zapalały się o 3 sekundy szybciej. Bo po ruszeniu spoglądam w lusterka i wszyscy nadal stoją (może powoli jadą, ale 30 m w lusterku to już niestety dobrze nie widać)
- korki w mieście. Obecnie wybieram te najbardziej zatłoczone ulice (wbrew google, który z uporem maniaka chce mnie prowadzić z ominięciem korków). Warunkiem jest istnienie na danej drodze bus-pasa. Wszyscy stoją, a ja jadę. Dzięki temu oszczędzam w miesiącu kilkadziesiąt minut.
- parkowanie w płatnych strefach. Chyba dotyczy wszystkich miast, bo nawet w miastach 30-40 tys, gdzie w centrum są SOP nie spotkałem się z pobieraniem opłat za parkowanie EV. To ogromna ulga, bo nie muszę szukać jak zapłacić, a potem martwić się, czy przypadkiem czas już się nie skończył.
- ładowanie podczas zakupów - oszczędzam czas. Wybieram miejsce, gdzie jest sklep, do którego chcę pójść i szybka ładowarka. 30 minut wystarcza na nałodowanie od 20-80%, czyli tyle ile i tak normalnie spędzilbym na zakupach. Takich miejsc jest coraz więcej, więc tylko będzie lepiej.
- darmowe ładowanie. Coraz trudniejsze ale jednak da się. W Lidlu darmowa godzina. Wystarcza na 20% baterii (ograniczyli moc do 20 kW), bo wcześniej można było doładować nawet 60 %. Zastanówcie się ile razy zatankowaliście samochód spalinowy, nawet 3 litry za darmo?
- ładowanie w domu. Czas poświęcony 5 sekund. W końcu muszę obejść auto, otworzyć "wlew" i podpiąć kabel. Może 6 sekund. Następnego dnia mam pełen akumulator. Kto z Was tak szybko zatankował dowolny pojazd?
- dla płatników VAT - odlicza się cały VAT od kupionej energii, reszta 100% w koszty.

Bardzo subiektywne zalety - nie każdy tak będzie miał:
- jeżdżę spokojniej w trasie: bo zasięg, a i tak nie dojadę dużo szybciej scigając się z innymi. Tempomat ustawiam na dozwoloną prędkość i cieszę się muzyką i brakiem wycia silnika.
- jeżdżę spokojniej w mieście: bo nie mam ciśnienia, że znowu ktoś się przede mnie bezczelnie wepchnie. Jak chcę to go wpuszczę, a jak nie, to nie. Żeby szybciej jeździć w mieście używam przyspieszenia. Zamiast przyspieszać przez 5 sekund do 70 km/h a potem jechać kolejne 3 sekundy do następnych świateł przekraczając prędkość, przyspieszam przez 2 sekundy do 50 km/h a potem jadę kolejne 5 sekund z dozwoloną prędkością. Na koniec nie hamuję tylko zdejmuję nogę z gazu i odzyskuję część energi zużytej do przyspieszenia.

Czas ładowania i koszty:
Podsumowując czas ładowania moim zdaniem jest podobny samochodu spalinowego i elektryka licząc sumę ładowań/tankowań w miesiącu. Różnica polega na tym, że tankowanie samochodu spalinowego zawsze trwa 5 min i kosztuje tyle samo. A ładowanie EV może trwać od 5 sekund do 50 min (a na wolnych ładowarkach odpowiednio dłużej) i kosztować od 0 zł do ceny takiej samej jak spalinowego.
 

Tagi wątku: