VW Tiguan II 1.5 TSI 150 KM z 2023 roku.
Dopadła mnie "ciekawa" usterka. Opowiem szczegółowo.
Coś w aucie dziwnie zaczęło stukać, trzaskać. Z tylu nadwozia.
Zgłosiłem do serwisu. Wymienili jakaś gumę w zawieszeniu. Nie pomogło.
Potem stwierdzili: elektryczny siłownik klapy bagażnika. Wymienili nie pomogło.
Zaczęliśmy jeździć ze złożona tylna kanapą, wyjętym zapasem, gaśnica, półką. Syn prawie siedział w bagażniku. Rejony tylnej lewej strony bagażnika.
Pojechałem kolejny raz do serwisu. Rozpoczęli kolejne poszukiwania. Diagnoza: wada strukturalna nadwozia. Może pęknięty zgrzew, może brak zgrzewu, może brak kleju a może jakiś element "obcy" wewnątrz struktury. VW zgodził się na badania diagnostyczne systemem Pico. Jakieś mikrofony porozmieszczane po nadwozi, nasłuchujące i pozwalające zlokalizować miejsce. Zaproszono mnie od ASO. Pojeżdżono ze mną autem i opowiedziano szczegóły. Obszar dzięki badaniu zlokalizowali tylko mniej więcej. Naprawa to demontaż elementów blacharskich tylnej części nadwozia i poszukiwanie przyczyny. Tak precyzyjniej rozwijając stwierdzenie demontaż to konkretnie rozwiercanie spawów i mechaniczna dewastacja fabrycznego samochodu. Przyznali również, że tak naprawdę to będą drzeć blachy i szukać nie do końca wiadomo czego. Mogą rozedrzeć blachy nawet nie wiedząc czy to już

Nieoficjalnie kierownik serwisu i mistrz warsztatu powiedzieli mi abym nie zgadzał się na taki sposób usunięcia usterki. Jak dobrze by to nie zostało zrobione będzie to naprawa blacharska naruszająca stan fabryczny, zabezpieczenie antykorozyjne, utrata wartości. Po prostu naprawa poprzez destrukcje. Doradzają: żądanie wymiany samochodu z tytułu rękojmi. Auto w leasingu. Obecnie jestem po wymianie kilku pism z dealerem w Warszawie w kwestii wymiany auta. Oczywiście dla nich to jest "zwykła" naprawa i wymiana w grę nie wchodzi wg. nich. Doradźcie coś bo pójście z tym do sądu to koszty około 20kzł. Adwokat szczerze mi powiedział, sprawa niepewna bo powołają swoich rzeczoznawców, stwierdzą, że przecież oni chcą pomóc, naprawić a procedury producenta na taki sposób naprawy zezwalają. Życia i nerwów szkoda. Myślałem już o jakichś piankach wypełniających (specjalne motoryzacyjne zamknięte stosowane często w amerykańskich samochodach) czy jakimś półpłynnym specyfiku. Żółte strzałki na fotce to miejsca które chce "pruć" serwis a czerwona strzałka to potencjalne miejsce stuków.