Witam wszystkich, chciał bym przedstawić wam swój problem z nadzieją ze ktoś zmagał się z czymś podobnym i będzie mógł wskazać jakieś kierunki gdzie szukać przyczyny, mianowicie, chodzi o:
nazwijmy to "tarcie" które pojawia się przy skręcie w lewo, przeważnie na duzych łukach (tak jakby przy przechylaniu, obciążeniu jednej strony auta), ale czasem pokonuje takie luki i nic nie słychać. Sporadycznie delikatnie słychac to przy jedzie na wprost lecz wydaje mi się ze zaczyna sie to również od ruchu kierownica w lewo. Skręcając w prawo nigdy owego tarcia słychać nie było. Jak juz sobie "trze" odbije w prawo i ustępuje. Gdy pierwszy raz to usłyszałem wydawało mi się ze jest to dzwiek z prawego przedniego koła, teraz wydaje mi się jak by dochodziło to z pod spodu auta, podczas "tarcia" czuć to delikatnie pod nogami. W grudniu zostały wymienione wszystkie tarcze i klocki (blaszki z tylu odgięte), w lutym cale zawieszenie z przodu (skrzypiał dolny prawy wahacz). Po wymianie zawieszenia myślałem ze wszystko jest ok, ale niestety problem występuje nadal. Mechanik znalazł przeciekający simering gdzieś miedzy silnikiem (a skrzynia chyba?), gdzies czytalem ze wymiana oleju w skrzyni pomogła na jakies "tarcie, szuranie" nie znam sie na tyle aby wiedziec czy wymiana oleju rzeczywiście moze coś dac, ale zaobserwowałem takie zjawisko. Wsiądę do samochodu który powiedzmy stal pare godzin i aby zaczęło "trzeć" musze przejechać z 10-15km, jak byly mrozy typu -20 stopni dystans musiał byc większy, zaczynało trzeć powiedzmy po 20-30km. Tak jakby cos musiało się rozgrzać i dopiero problem występuje. Jadac sybciej cykl tarcia jest szybszy, zwalniajac slychac ze i "tarcie zwalnia". Zaznacze jeszcze raz ze to "tarcie" nie jest za każdym razem przy skrecie, raz jest, raz nie ma. W zeszłym tygodniu odwiedziłem kolejnego mechanika który się przejechał ze mną i mówił ze dla niego brzmi to jak jakis "metaliczny rezonans" sprawdził koła nie było luzów, nie słychać aby szurało łożysko, odesłał do domu ...
