Hej,
Passat B6 2.0 TDI-CR 110 KM z 2009 roku.
Jakoś 3 tygodnie temu zauważyłem że poziom płynu chłodniczego jest pod kreską minimum więc dolałem do stanu między min a max. Wczoraj przed wyruszeniem w trasę ponownie zajrzałem pod maskę i poziom płynu znowu pod kreską minimum. Po przejechaniu kilku kilometrów i nagrzaniu poziom jest wręcz idealny między minimum a max. Ubytek nie wygląda na specjalnie duży bo przez te 3 tyg przejechałem około 500km.
Plam pod autem żadnych.
Auto nie kopci, obroty normalne i zero objaw jakiejkolwiek awarii.
Temperatura płynu też trzyma poziom.
Jakieś sugestie, czy panikować czy olać temat ?
